"Winnie, starzejąca się kobieta, traci wzrok ni nadzieję na bycie kochaną. Po pas zakopana w piasku, na kompletnym pustkowiu, każdy dzień zaczyna tak samo. W życiowych rozterkach towarzyszy jej wielka skórzana torba i stary parasol. No i Willie, ukryty w dziurze kontrabas, jedyny słuchacz kobiecych zwierzeń i obiekt jej miłości. "To właśnie jest takie cudowne, że człowiek przystosowuje się do nowych warunków" - oznajmia Winnie. Z wielkim entuzjazmem i z jeszcze większą lupą przystępuje do odczytania złotej myśli kolejnego szczęśliwego dnia. Winnie zdaje sobie sprawę, że żywot ludzki jest ulotny, a los niepewny.
Aleksandra Rudzińska, Głos Wybrzeża
Winnie(...) mówi rzeczy głębokie i czasami owszem płaskie. Ale przecież i Panu Bogu nie każdy żart się udaje - mówi. Nie może przestać mówić, bo dla niej równałoby się to śmierci. To też największym zmartwieniem Winnie jest, czy Willi jej słucha, czy w ogóle ktoś jej słucha. Nie wyobraża sobie mówienia do siebie, choć się przygotowuje. Do absolutnego osamotnienia. Rolę Winnie rzeźbi Bogusława Schubert. Rzeźbi genialnie! (...) Kontrabas (Adam Żuchowski) potakuje lub przeczy Winnie, śmieje się z jej głupot lub grozi, rozkłada bezradnie ręce: nie wiem, mówi. A przede wszystkim - gra leitmotiv sztuki: słynną arię operetkową "Usta milczą, dusza śpiewa, kocham cię". Okrutna sztuka. Okrutna jak życie. I zarazem wspaniała sztuka. Jak życie. Dopóki trwa. Tadeusz Skutnik, Dziennik Bałtycki
Nie można (...) odmówić talentu aktorce odgrywającej Winnie - Bogusławie Schubert. Artystka (jak sama twierdzi) typu "intuicyjno - cielesnego" w sposób doskonały żongluje tu słowem, mimiką i ograniczonym gestem - bowiem do pasa zakopana jest w piasku. Wykorzystuje pełną gamę środków do budowania tej nie łatwej roli oraz kilku rekwizytów - przedmiotów codziennego użytku, którymi bawi się w asocjacje z przeszłością. (...) Spektakl staje się specyficzna grą na kontrabas i słowa. To doskonałe rozwiązania, podkreślające istniejący pozorny dialog pomiędzy postaciami, jednocześnie nawiązuje do istotnej funkcji, jaką pełni w twórczości Becketta muzyka. Chwali się to, że reżyser prowadzi od lat konsekwentną dyskusje z publicznością na te same - najistotniejsze tematy. Podejmuje ważką - zupełnie nie "letnią" problematykę. Mówi w swych realizacjach o życiu, śmierci i człowieku, który tkwi miedzy nimi. (...)
Magdalena Raczek, Dziennik Teatralny
|