(...) właśnie tu, w Gdańsku, przecięcie kultury polskiej, niemieckiej i żydowskiej to jest miejsce i ten obszar, który powinien zostać wypełniony. Jak został wypełniony w ostatniej premierze świadczyła owacja spektaklu. Obserwuje pracę reżyserską pana Hübnera od początku. Wczoraj z prawdziwą satysfakcją oglądałem, jak w maleńkim przedstawieniu, na niewielkiej przestrzeni, gdzie przez półtorej godziny pracuje trójka wykonawców, niczym w szwajcarskim zegarku, wśród wyważonych rytmów, napięć, rozluźnień i puent, toczył się ten spektakl. Oby ten teatr toczył się tak dalej.
Andrzej Żurowski, po premierze "Weismana..." w TV Gdańsk, w programie "Atelier - czyli Melpomena na plaży"
George Tabori
O nadziei:
"Kiedy pojawia się światło w tunelu, to na ogół jest to reflektor nadjeżdżającego pociągu"
W rozmowie z LeRoy Jonesem:
LeRoy Jones: "Jak poskrobiesz białego liberała to wyjdzie z niego faszysta"
Tabori: "To przestań skrobać"
Komu jest i było gorzej? Kto jest w gorszej sytuacji, Żyd czy Indianin? Pojedynek outsiderów historii w Górach Skalistych. Sędziuje niedorozwinięta Rutka. Kibicuje sęp. Czy wygra ten, kto lepiej się skarży, czy ten, kto odkryje zło również w sobie? Teatr Atelier zaprasza na jedyny w swoim rodzaju "żydowski western" George\'a Taboriego "Weisman i Czerwona Twarz". Autor, żydowski pisarz, reżyser, artysta teatru, kreator, prowokator, prześmiewca, ironista, guru, obieżyświat, który śni po węgiersku, pisze po angielsku i uchodzi za jednego z najwybitniejszych przedstawicieli teatru niemieckiego, rzuca hasło: "Kaleki świata, łączcie się!" Jacek St. Buras
Ta najnowsza propozycja repertuarowa Teatru Atelier prezentowana na jego scenie w Łazienkach północnych w trakcie Lata Teatralnego Sopot\'94 jest, tak jak poprzednie, niełatwa, ale intrygująca i kontrowersyjna. Dobrze zrealizowana, świetnie zagrana, korzystnie wkomponowana w maleńką sceniczną przestrzeń, stwarza okazję do lepszego poznania pisarstwa Taboriego i jego niezwykłego świata. Wyznacza też kolejny, chyba ważny moment w działalności Teatru Atelier, który coraz wyraźniej określa swe artystyczne oblicze. Anna Jęsiak, Dziennik Bałtycki
Już pierwsze aktorskie wejście jest bardzo ostre. Krzysztof Gordon ( Weisman) zjawia się jaka wieczna ofiara. Kwitująca lęki i złe przeczucia fatalistycznym poczuciem humoru, łagodnym urokiem. Za rękę prowadzi, a właściwie wlecze, Rutę (Elżbieta Mrozińska), swoją nieudaną córkę. W tej roli aktorka dokonuje cudów, balansując na granicy estetycznego i etycznego ryzyka. Jak bowiem pokazać kalectwo i opóźnienie w rozwoju? Oglądamy tymczasem precyzyjny balet niezbornych ruchów, ubranych w formę - tyle że inną od estetyki zdrowych. Głęboka przerażająca kreacja o prawdziwie humanistycznej wymowie.
Ewa Moskalówna, Gazeta Miasta Sopot |